poniedziałek, 29 października 2012
Hu hu ha...
Mimo czwartkowej piłki w piątek rano ruszyłem do biegania. Tak jak poprzednio - odprowadziłem W do żłobka i stamtąd ruszyłem na Cytadelę. Tym razem pobiegłem wzdłuż Mieszka I i chyba tak będę biegał. Później pod małą górkę Za Cytadelą i w dół koło Rosarium.
Pękło 5 kilometrów, ale rekordów żadnych nie pobiłem. Wyszedłem z założenia, że na te jeszcze przyjdzie czas a póki co trzeba zbudować kondycję więc biegam wolniej.
W piątek było już trochę chłodno, a nie wziąłem rękawiczek. W poniedziałek już będę pamiętał!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz